sobota, 1 marca 2014

Teraz moje kochanie tańczy, ale tańczy z innym mężczyzną.


„Zarząd klubu Vive Targi Kielce ma zaszczyt zaprosić Pana Krzysztofa Lijewskieg na zabawę taneczną z okazji zakończenia sezonu 2012/2013 i zdobycia Mistrzostwa Polski. Zapewniamy niepowtarzalne wrażenia i godne uczczenie sukcesów zakończonego sezonu. Osoby towarzyszące mile widziane.”
Nawet w najmniejszym stopniu nie miałem ochoty na świętowanie. Trofea już tak nie cieszyły, kiedy nie ma, z kim dzielić się szczęściem. Bo ja z dnia na dzień zaczynałem wątpić, że moje szczęście wróci.
Roksana, wysyłałem jej kwiaty, napisałem nawet do niej list. Chcę się do niej zbliżyć, znów. Chciałem odbudować to, co było między nami. Marnie mi szło. Poprosiła mnie żebym dał jej czas. Czas na przemyślenie poukładania. Chciała żeby nie naciskał. Czasem zamieniliśmy dwa słowa po meczu czy treningu, ale tylko w towarzystwie innych zawodników.  Nigdy sam na sam. Zawsze o sprawach zawodowych. Po ostatnim meczu zauważyłem, że miejsce na jej szyi zajął inny wisiorek. Zupełnie mi nieznany.
Chciałem wykorzystać tą zabawę, jako ostatnią szansę na przekonanie jej by wróciła. Tak bardzo pragnąłem mieć ją znów przy sobie. Znów czekałem na spóźniającego się Dzidziusia i jego ukochaną. W sumie fakt też mnie nie dziwił zawsze się spóźniali.
Wchodziliśmy do klubu, jaki zarząd wynajął na dzisiejszy wieczór. Dookoła było pełno znanych i nieznanych mi osób, ale skupiałem się tylko na odnalezieniu jej.  Odnalazłem ją dopiero po skończonej przemowie prezesa. Siedziała w jednym boksie z Grześkiem i Kingą. Ruszyłem w ich stronę, ale uprzedził mnie dobrze znany mi mężczyzna, który właśnie usiadł przy niej i objął ja ramieniem. Poczułem jakby właśnie rozerwano mi klatkę piersiową i wyrwano serce. Serce, które i tak nie miało, dla kogo bić. Dobrze znałem Kubę. Wiele razy byłem o niego zazdrosny, bo kochał się w Roksanie, ale ona zawsze mówiła, że nigdy nie był i nie będzie dla niej kimś więcej jak kolegą. Jednak skorzystał na moim potknięciu. Sam jestem sobie winien.
I hope he buys you flowers, I hope he holds your hand
Give you all his hours when he has the chance
Take you to every party ‘cause I remember how much you loved to dance
Do all the things I should’ve done when I was your man
Widzę jak wiruje na parkiecie w jego objęciach, jak pięknie się uśmiecha, jaka jest radosna w jego silnych ramionach, jak śmieje się, gdy szepcze jej coś do ucha. Chciałem być na jego miejscu. Chciałbym teraz ją obejmować, a nie siedzieć jak skończony idiota nad kolejnym drinkiem.
Przecież jestem skończonym idiotą.
Dochodzi północ. Wszyscy bawią się w najlepsze. A ja mam ochotę się stąd zmyć. Jednak na parkiet wyciąga mnie Kinga. Moje odmowy i tłumaczenia, że nienajlepiej się czuję były zupełnie niepotrzebne. Jeden taniec nie zaszkodzi. Na szczęście Dj puszczał szybsze numery.
- Czemu jesteś dziś taki przybity?
- Źle się czuję, tyle.
- Ja nie Grzesiek, ja tych bajek nie kupuję. Chodzi o Roksanę? – Przytaknąłem głową – Dlaczego odpuściłeś?
- Ona jest z nim, nie chce stawać na drodze do ich szczęścia, ja dam sobie radę.
- Nie zawsze jest tak jak nam się wydaje – powiedziała.
- Odbijany – krzyknął Grzesiek i nim się obejrzałem trzymałem w ramionach Roksanę. Zatrzymała się, a promienny uśmiech zniknął z jej twarzy. Puściła moją rękę i chciała odejść. Chwyciłem ją za nadgarstek.
- Zostań, proszę – wróciła.
- A teraz trochę zwolnimy, na specjalne zamówienie Bryan Adams Everything I do I do it for you– wiem, że to wszystko było ustawione i ta piosenka też jest. Przyciągam ją mocniej do siebie, jedną ręką obejmuję ją w tali, a w drugą łapię jej, jej głowa spoczywa na moim ramieniu a moje delikatnie zatapia się w jej włosy. Wolno ruszamy się w rytm piosenki, a ja szepczę do jej ucha kolejne słowa. Oboje uwielbiamy tą piosenkę, a jej tekst znam na pamięć. Idealnie opisywała sytuację między nami.
Chciałbym by utwór nie miał końca, by nigdy nie zabrzmiały jego ostatnie dźwięki. Chciałbym by ta cudowna chwila trwała wiecznie.
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you

-          Kocham Cię – szepczę do jej ucha, kiedy melodia ucicha nadal trzymając ją w ramionach – Tak bardzo Cię kocham i chcę żebyś wróciła – delikatnie się ode mnie odsuwa I spuszcza wzrok by po chwili zostawić mnie samego wśród reszty bawiących się ludzi. 

Krótko, zwięźle i chujowo.Wiem.
Czego spodziewacie się w "epilogu"?
W mojej głowie to wyglądało inaczej. 


10 komentarzy:

  1. "Krótko, zwięźle i chujowo" - jesteś mistrzem notek pod rozdziałem! Po epilogu spodziewam się wszystkiego. Ale co z tego wyjdzie? To wie tylko sama autorka. Cholera, niech ona do niego wróci! Proooooooooszę

    OdpowiedzUsuń
  2. TWOJA GŁOWA JEST POJEBANA <3
    Pamiętasz nasz szantaż ja myślę.
    KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwiebiam ten tytuł i nawet wiem, z jakiej piosenki ah.
    Poza tym uważam ze nie było takk chujowo! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja dopiska mnie rozwaliła ;D
    Znając ciebie, to niczego nie można się spodziewać....
    Mam nadzieję, że będzie szczęśliwie ;)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. No kurcze nie tak miało być :(
    Już nie wiem co ten Krzysiek ma zrobić żeby Roksana mu wybaczyła i wróciła do niego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, ze Roksana jednak wroci Do Krzyska. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak w zasadzie to ja nie spodziewam się niczego. Wolę być pozytywnie lub negatywnie zaskoczona sytuacjami, które zostaną zawarte w epilogu, bo moje prorokowania na nic się nie zdadzą.
    Z tym pozytywnym zakończeniem mam na myśli zejście się ich. Ale nie takie banalne, lecz wyjątkowe i magiczne, jak piosenka "Everything I do" Bo oni na tę wyjątkowość w zupełności zasługują ;-)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak cudnie. Tylko smutno. Smutny Krzysiek nie jest fajny. Do tego "Nie zawsze jest tak jak nam się wydaje"...
    Nadal mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Oby!

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem, czego się spodziewam, ale liczę na happy end!
    kurczę liczę, że ten cały Kuba, czy jak mu to tam było, to tylko taka zadyma dymna, żeby dać Krzyśkowi nauczkę i wzbudzić w nim zazdrość

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej! Kasztanie! :P
    Roksana mogła od razu powiedzieć, że nic z tego nie będzie, a nie dała nadzieję Krzyśkowi, że uda się naprawić a w międzyczasie znalazła innego, jak się okazuje wspólnego znajomego :/ Może jednak nastąpi jakiś zwrot, na który czeka ^^
    Ściskam :*
    Coquette

    OdpowiedzUsuń