Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Czy można kierować się zdrowym rozsądkiem kiedy kochamy, kiedy
nasza miłość jest prawdziwa i odwzajemniona? Czy można darzyć się wzajemnym
uczuciem ale żyć osobno? Ja nie potrafię, zbyt mocno kocham.
Kiedyś
zapytałeś mnie czy żałuję iż zdecydowałam się wrócić, czy nie czuję, że marnuję
życie u twojego boku. Przecież mogłam ułożyć je u boku mężczyzny który by
częściej bywał w domu, który by był przy mnie zawsze.
Ja
jednak wolę te krótkie chwile z tobą kiedy jestem bezgranicznie szczęśliwa niż kiedykolwiek
byłam. Ty dajesz mi o wiele więcej szczęścia niż ktokolwiek inny by usiłował.
Te dni,
tygodnie podczas których próbowałam zagłuszyć miłość do ciebie były najgorszymi
w moim życiu. Próbowałam oszukiwać samą siebie.
Jak
odchodziłam byłam pewna swojej decyzji, ale kiedy przekroczyłam próg mieszkania
od razu zwątpiłam w swoją decyzję. Musiałeś uświadomić sobie swoje błędy.
Kiedy
decydowałam się na to by do ciebie pójść, targały mną różnorakie emocje, ale
serce mówiło jedno, że mam do ciebie wracać, że mam wracać do mojej największej
miłości. Wtedy jeszcze wątpiłam, niepewnie pukałam do drzwi, ale kiedy ujrzałam
ten błysk w twoich oczach i radość na mój widok byłam pewna.
Teraz,
kiedy w idealnie skrojonej sukni kroczę w stronę ołtarza jestem bardziej niż
pewna. Ty stoisz tam i na mnie czekasz, zawsze czekałeś. Tak pięknie się
uśmiechasz, że ja nie mogę powstrzymać swojego uśmiechu. Jestem tak bardzo
szczęśliwa.
Dzisiejszy
dzień jest najlepszym w moim życiu, naszym życiu.
A
przecież stanie się jeszcze lepszy.
- Nie
wierzę, że to się dzieje naprawdę– szepczesz mi do ucha kiedy zbieramy życzenia
od rodziny i przyjaciół przed kościołem. Uśmiecham się. To wszystko dzieje się
naprawdę, kochanie.
Wszyscy
goście bawią się wyśmienicie, tak jak my. Najchętniej nie odchodził byś ode
mnie na krok, tak jak i ja. Nie mogę się
doczekać kiedy przekażę ci radosną nowinę.
- A
gdzie moje żona ucieka? – obejmujesz mnie w pasie kiedy stoję na tarasie.
-
Chciałam się przewietrzyć.
-
Bardzo Cię kocham – muskasz moją szyję.
- Ja
ciebie też – kładę swoje ręce na twoich – Krzysiu, chciałam ci o czymś dziś
powiedzieć.
- Nie
chcesz ode mnie odejść? – twoja niepewność momentami przekracza granicę
rozsądku.
- Nie
- zaśmiałam się – nie po to za ciebie
wychodziłam – zatrzymałam się na chwilę – w sumie chodzi o coś bardziej
przeciwnego – odwracam się przodem do ciebie – wiesz, niedługo nasza mała
rodzina się powiększy – dębiejesz, ale po chwili już się cieszysz, łapiesz mnie
w ramiona i obracasz dookoła.
- Będę
tatą.
-
Będziesz najwspanialszym tatą pod słońcem skarbie – całuję cię w usta.
Jestem w miejscu, w którym niczego więcej mi nie potrzeba, mam wszystko o czym marzyłam jako mała dziewczynka. Znalazłam swoją miłość, swoje szczęście u twojego boku. Z tobą Krzysztofie chcę się zestarzeć.
Miłość nigdy nie
ustaje
Bonus pisany jest z perspektywy Roksany.
Mam nadzieję, że spełniłam wasze oczekiwania.
Z okazji nadchodzących świąt chcę wam życzyć wszystkiego co najlepsze;*
Może jeszcze Krzysiek kiedyś zagości w mojej "twórczości".